Tacy sami, a jednak zupełnie inni
W końcu doczekaliśmy się w Polsce komiksu o współpracy Deadpoola ze Spider-Manem. Co mogło być ciekawym doświadczeniem biorąc pod uwagę, że Deadpool... to Deadpool. A Spider-Man... to Spider-Man. Tyle samo ich łączy co i dzieli. Mają dość podobny design kostiumów i poczucie humoru, ale jeden z nich (patrzę na ciebie, Najemniku z nawijką) ma nieco luźniejszy kodeks moralny od tego drugiego.


Jak więc mogła pójść współpraca między nimi? W sumie, to spokojniej niż można by się było po nich spodziewać. Deadpool zabił Parkera tylko dwa razy. Przy czym bardzo tego żałował. A potem musieli walczyć z dziewczyną posiadającą DNA obu bohaterów... To znaczy, to nie tak jak myślicie. A zresztą, jak przeczytacie ten komiks, to zrozumiecie sami.
Wracając do tematu, fakt, że zdarzają się między nimi lekkie spięcia (tak, mówimy tutaj o uniwersum Marvela; w tym świecie nie ma nic dziwnego w nazwaniu podwójnego zabójstwa lekkim spięciem o ile później ofiara zostanie co najmniej raz wskrzeszona), ale nie zmienia to faktu, że czytanie o ich relacji jest świetną zabawą. Nie zawiedziecie się również na plot twistach, które możecie tutaj znaleźć.
A teraz, jako że recenzujemy komiks, wypadałoby wspomnieć coś o grafice. Nie jestem co prawda graficzką, ale patrząc na ten komiks z perspektywy przeciętnego czytelnika, styl graficzny bardzo mi się podoba. I to w sumie tyle co mogę o niej powiedzieć. Polecam.
Jeśli lubisz Deadpoola i Spider-Mana, ten komiks jest dla ciebie pozycją obowiązkową. Zagwarantuje Ci momenty śmiechu i dreszczyku emocji. Zobaczysz, jak wpływ Pajęczaka pozwala Deadpoolowi odsunąć się delikatnie od bycia anty-, a zbliżyć do bycia -hero. Z kolei wpływ Najemnika sprawia, że Spider-Man... Cóż, jak przeczytacie komiks, to zrozumiecie, jak nasz Przyjacielski Pająk z Sąsiedztwa zmienia się pod wpływem Deadpoola i wtedy sami ocenicie, czy jest to zmiana na dobre.
Komentarze
Prześlij komentarz